piątek, 27 lutego 2015

My psychic story

Hi Dreamers!

Wiem, że teraz wyjdę na straszną kłamczuchę, która obiecywała dodawać podczas ferii codziennie posty, ale naprawdę nie napisała ani słowa. Przepraszam, przepraszam, przepraszam... Nie będę się Wam tłumaczyć dlaczego nic nie dodawałam, tylko się przyznam. Przez cały ten czas, kiedy mnie nie było ciągle zastanawiałam się o czym napisać. Do głowy ciągle wpadały mi pomysły na nowe posty, a ja zamiast siadać do komputera i pisać, zastanawiałam się czy będą tu pasowały, czy nie zanudzę Was, bo już wcześniej dodawałam podobne... Nie zauważyłam u siebie jeszcze wypalenia i znudzenia blogiem (a przynajmniej to moje wrażenie ;D). W końcu jednak uznałam, tak wiem, że zajęło mi to kilka tygodni, że nie chcę ciągle stwierdzać: nie taki post jest zły, bo nie pasuje, piszę bloga o czym innym... Oznajmiam Wam uroczyście ;), że mój blog jest o wszystkim i mogą się zdarzać posty o najróżniejszych rzeczach. Mam nadzieję, że nie ważne jakie bzdury napiszę, chociaż kilka osób tu zajrzy :) A co do kilku nowych postów: będę od czasu do czasu dodawała coś czego jeszcze tu nie było, ale co, to niespodzianka, dowiecie się co to w swoim czasie :D Ale oczywiście nie zrezygnuję z Waszych ukochanych recenzji ;D i postów o zakupach i tego wszystkiego co już było wcześniej, będę dodawała podobne posty i jeszcze kilka o czymś innym. Więc nie żegnajcie się z Waszymi ulubionymi tematami, one zawsze tu będą i nigdy nie odejdą ;D

Ojej! To chyba najdłuższy wstęp jaki napisałam ;) Muszę sobie przywiesić w widocznym miejscu kartkę i napisać wielkimi literami: NIE PISZ DŁUGICH WSTĘPÓW, BO WSZYSCY USNĄŁ, ZANIM JE DOCZYTAJĄ DO KOŃCA!!! ;D
Ale teraz już na poważnie do dzisiejszego posta:

Pewnie zdziwił Was tytuł i uznaliście, że opiszę Wam tu siebie czy coś tam... Nic z tych rzeczy! Ten post nie będzie o mnie. A tytuł wziął się stąd, bo za sprawą ostatniego wypracowania na polski, na niby niewinny temat. Jednak moja ukochana wyobraźnia podsunęła mi pomysł na historyjkę na zadany temat, tyle że trochę bardziej dziwną. W końcu opowiadania są dwa: to "oficjalne", znajdujące się w zeszycie i to "nieoficjalne", które poznacie właśnie w tym poście.
A więc, zapraszam do czytania ;) Mam nadzieję, że tolerujecie totalne wariatki ;D

UWAGA!!! 
Wszystkie osoby, które mają zbyt bujną wyobraźnię, a po przeczytaniu lub obejrzeniu strasznych rzeczy, śnią im się koszmary, NIE POWINNY TEGO CZYTAĆ!!! ;D




"O małym, ślepym kreciku, który chciał wyjść ze swojego kopca"


Dawno, dawno temu w małym kopcu, żył sobie mały, bardzo ślepy krecik ze swoją ślepą mamą. Pewnego dnia krecikowi zachciało się wyjść z kopca, więc zapytał mamusię:
- Mamusiu, kiedy będę mógł wyjść z kopca?
- Synku, jesteś bardzo ślepy, nie poradzisz tam sobie - odpowiedziała mama.
- A gdybym nie był ślepy? - zapytał dociekliwy krecik.
- Jeśli będziesz wszystko widział, wtedy porozmawiamy - odparła mama.
Krecik bardzo długo myślał, jak mógłby poprawić swój wzrok, ale bez skutku. Pewnego dnia do kopca zapukał paw. Krecik zanim mu otworzył, zapytał go, co się stało.
- Jakaś wiewiórka rzucała sobie nożem, a kiedy mnie zauważyła, wycelowała we mnie. Zacząłem uciekać, ale gdy biegłem, nóż trafił mnie w plecy. Zatrzymałem się i próbowałem go wyjąć, ale bez skutku. Przez to nie zauważyłem nadbiegającej wiewiórki. Korzystając z mojej nieuwagi, próbowała mnie zadźgać innym nożem, wrzeszcząc przy tym: "Ja zrobić z ciebie pyszny różowy soczek!", a każde słowo poprzedzało dźgnięcie. Ledwo jej uciekłem. Może mógłbym trochę u ciebie pomieszkać i wydobrzeć?
Nagle krecikowi wpadł do głowy szatański pomysł i zapytał pawia:
- Czy widzisz dobrze?
- Oczywiście, że widzę dobrze - odpowiedział dumnie paw.
- A czy nadal masz ten nóż w plecach?
- Niestety, tak. Czy pomożesz mi go wyjąć? - zapytał paw.
- Oczywiście - odparł krecik.
Zaprosił swojego gościa do środka, dał mu do jedzenia pyszne, różowe glisty, a przez cały ten czas knuł swój plan: po wyjęciu pawiowi noża z pleców miał go zabrać i schować, a pawia zatrzymać w swoim domu tak długo, jak tylko się da, a kiedy już zostaną najlepszymi przyjaciółmi, zamierzał wydłubać mu oczy, a następnie wydłubać swoje i zamienić je na oczy przyjaciela, a później wyjść z kopca.
Każdy z pierwszych etapów planu krecik bardzo dokładnie zrealizował. Gdy paw zaufał mu już na tyle, że zostali najlepszymi przyjaciółmi na świecie, krecik zaprowadził go do najciemniejszego zakątka kopca, a tam wydłubał mu nożem oczy i zadźgał go. Paw, zanim umarł, zdążył jeszcze powiedzieć: 
- I ty kreciku przeciw mnie?
Następnie krecik wydłubał sobie własne oczy, a na ich miejsce włożył i przyszył oczy pawia i szczęśliwy poszedł do mamusi.
- Mamo, już wszystko widzę - oznajmił radośnie.
- Dobrze, synku. W takim razie możesz wyjść na zewnątrz.
Krecik pożegnał się z mamusią, a następnie poszedł się spakować. Wziął ze sobą tylko dwie rzeczy: ukradziony nóż i ciało pawia, które zapakował do wielkiego worka na śmieci.
Po drodze spotkał handlarzy, którym sprzedał ciało pawia. Gdy tak szedł dalej, zauważył wiewiórkę, o której opowiadał paw. Próbował uciekać, ale był bardzo niezdarny, więc się potknął i upadł. Wiewiórka dopadła go, zamierzała zrobić z niego soczek, ale kiedy zauważyła, c trzyma w łapce, zawołała:
- Ty ukraść mój nóż!
Wiewiórka postanowiła się zemścić na kreciku za kradzież noża. Najpierw wydłubała mu oczy, a następnie pokroiła go na kawałki i wyjęła wszystkie wnętrzności. Postanowiła, że to wszystko sprzeda handlarzom, ale zanim odeszła, zakopała resztki ciała krecika w wielkiej piaskownicy.
Ciało krecika w spokoju rozkładało się w piaskownicy, jednak pewnego dnia przyszedł do niego duch pawia i powtórzył:
- I ty kreciku przeciw mnie?
A następnie podpalił ciało krecika, a kiedy już całkiem zamieniło się w popiół, paw zniknął.
A wiewiórka żyła długo i szczęśliwie, dopóki nie włożyła paluszka w jedną z dziurek wielkiego kosza na pranie. A ponieważ nie mogła go wyjąć, odgryzła go, ale przez przypadek połknęła paluszka, a ponieważ przez bardzo długi czas nie obcinała paznokci, jeden z pazurków przedziurawił jej gardło od środka, a ona wykrwawiła się i umarła, a jej ciało rozkładało się przez wiele lat, a ponieważ jego właścicielka była przesiąknięta złem i okrucieństwem, a także była odpowiedzialna za śmierć krecika i pawia, nigdy nie rozłożyło się do końca.

KONIEC

Mam nadzieję, że opowiadanie Wam się podobało ;D Teraz pewnie posypią się komentarze, że jestem jakaś nienormalna i psychiczna, ale wiem, że taka jestem, jestem po prostu totalną wariatką. Ale mam prośbę, do wszystkich uprzejmych, którzy takie komentarze napiszą: określcie mnie przynajmniej "dziewczyną z wyobraźnią" ;D Jeśli uznacie, że to opowiadanie się nie nadaje, to z ciężkim sercem je usunę. Naprawdę, bardzo proszę Was o komentarze, co sądzicie o moim stylu pisania. Obiecuję, że jak jeszcze kiedyś dodam jakieś opowiadanie, nie będzie aż tak psychiczne jak to ;D A do napisania tego wszystkiego zachęciły i zmotywowały horrory. Tak wiem, że takie osoby jak ja nie powinny takich rzeczy oglądać, bo kończy się to psychicznym opowiadaniem na blogu ;D No ale cóż, mam przynajmniej nadzieję, że znajdzie się chociaż jedna osoba, której się to opowiadanie spodoba :) Naprawdę bardzo Was proszę o komentarze z ocenami mojej pisaniny ;)

A na koniec jak zwykle kochany cytacik:
"Opowieść miała strukturę przypominającą rosyjskie matrioszki: w większej babie siedzi mniejsza, w tej zaś jeszcze mniejsza. Z czasem narracja rozpadała się na tysiące historii, tak jakby główna opowieść znalazła się w korytarzu pełnym luster, co powodowało, iż jej tożsamość rozszczepiała się niejako na dziesiątki różnych odbić, choć ciągle była jedną i tą samą opowieścią. (...). Tonąc w miedzianym świetle stojącej na biurku lampy, znalazłem się w świecie obrazów i emocji jakich nigdy przedtem nie zaznałem. Postaci tak realne, jak wdychane przeze mnie powietrze, porywały mnie za sobą w tunel przygód i tajemnic, z którego nie chciałem się wydostawać. Strona po stronie ulegałem coraz bardziej urokowi czytanej historii i jej świata, dopóty w oknach nie pojawiły się pierwsze promienie świtu, a moje zmęczone oczy nie dotarły do ostatniego zdania. Położyłem się w niebieskawym brzasku poranka z książką na piersiach i wsłuchałem się w dźwięki śpiącego miasta uderzające w dachy, skąpane w purpurze. Senność i zmęczenie pukały do moich drzwi, ale nie uległem im. Trwałem tak, urzeczony opowieścią, że nie chciałem się żegnać z jej postaciami."
 "Cień wiatru" Carlos Ruiz Zafón
 
oli$360

wtorek, 3 lutego 2015

Winter - reviev

Hi Dreamers!

Dzisiaj mam dla Was recenzje. Wiem, że bardzo się cieszycie ;) Bardzo dawno nie było recenzji, ale uznałam, że powinniście trochę od nich odpocząć. Wiem, że niektórzy nie lubią czytać i męczą ich posty z recenzjami, dlatego będę starała się nie dodawać ich za często. Jednak mam nadzieję, że znajdzie się choć troszkę osób, które dzięki tym recenzjom stwierdzą, że czytanie jest naprawdę świetną rzeczą. 

Ale już kończę zanudzać Was swoim gadaniem i zapraszam na recenzję :)

Dzisiaj opiszę książkę Asii Greenhorn "Winter". 
Zobaczyłam ją w Empiku zupełnie przez przypadek. Jak przy większości książek, moją uwagę przykuła cudowna okładka. W przypadku tej książki w ogóle nie sugerowałam się internetowymi recenzjami. Po prostu wbiłam sobie do głowy, że na pewno ją przeczytam. 
 


Życie młodziutkiej Winter Starr wywraca się do góry nogami, kiedy babcia, jej jedyna bliska osoba, ulega dziwnemu wypadkowi i zapada w śpiączkę. Dziewczyna zostaje odesłana z Londynu do Cae Mefus, małego miasteczka na północy Walii, gdzie czekają na nią nowi opiekunowie - państwo Chiplinowie. Cae Mefus powoli staje się dla Winter domem. Najstarszy syn Chiplinów, Gareth, nie odrywa od niej wzroku. W nowej szkole Winter poznaje tajemniczego i szalenie przystojnego Rhysa. Gareth próbuje ostrzec dziewczynę przed tą znajomością, ale ona nie jest w stanie oprzeć się nagłej namiętności, która bierze we władanie parę młodych kochanków. Niebezpieczeństwo przestaje mieć dla nich znaczenie. W hrabstwie dochodzi do niewyjaśnionych ataków, sama Winter też zostaje napadnięta. Przerażająca prawda powoli zaczyna wypływać na powierzchnię. Winter odkrywa nieznany świat, w którym prastare obyczaje przekazywane są z pokolenia na pokolenie, a tajemny pakt strzeże życia milionów ludzi. Odkrywa prawdę o śmierci swoich rodziców i o jedynym dziedzictwie, jakie jej pozostawili: kryształowym amulecie, który ją chroni. Musi wybierać między Rhysem, chłopakiem, którego kocha, a swoim własnym życiem.
"Winter" to kolejna, opisywana przeze mnie, książka o wampirach.
Jak w każdej poprzednich powieściach, tak i w tej, wampiry są inne. Te wampiry żyją między ludźmi i się przed nimi nie kryją oraz na swój sposób radzą sobie z ciągłym pragnieniem krwi. 
W tego typu książkach podoba mi się, że wampiry nadal są wampirami, ale zawsze trochę innymi. To również jedna z rzeczy, które podobały mi się w "Winter". Nie były może szczególnie niebezpieczne, ale na pewno było w nich coś intrygującego, co ciągnęło do nich Winter.
Kolejna z nich to sposób pisania. Nie lubię książek napisanych bardzo skomplikowanym stylu. Autorka ma także talent do wzbudzania ciekawości w czytelniku. Wszystko dzięki krótkim, kilkustronowym rozdziałom. Zawsze przy ich końcu rozkręca się wątek, a to sprawia, że ciągle chce się czytać i czytać, aby poznać dalszy ciąg zdarzeń związanych z główną bohaterką. Dla mnie w książce akcja toczyła się bardzo szybkim tempem.
Kolejny duży plus to bohaterowie. Nie zawsze na pierwszy rzut oka można stwierdzić kto jest zły, a kto dobry. Ciągle myślałam, że kiedy już byłam bliska stwierdzenia kto jest kim, jakieś wydarzenie nagle stawało mi na drodze i znowu się gubiłam. 
Postać Winter również była bardzo ciekawa, ponieważ główna bohaterka miała bardzo tajemniczą przeszłość, ale nic o niej nie wiedziała. Razem z czytelnikiem dowiadywała się, kim tak naprawdę jest.

A teraz w skrócie:

Plusy:
  •  Ciekawy sposób przedstawienia wampirów
  • Prosty, nieskomplikowany styl
  • Szybka akcja
  • Bohaterowie 
W tej książce nie widzę żadnych minusów :)

Bardzo się cieszę, że przeczytałam "Winter". Była to bardzo przyjemna książka, którą miło się czytało. Będę bardzo dobrze ją wspominać i na pewno kiedyś do niej wrócę.
Zachęcam Was do przeczytania "Winter". Tylko uważajcie: jak się zacznie czytać nie chce się przestać.

Moja ocena: 10/10

A wszystkich, którzy polubią "Winter", zachęcam do przeczytania drugiej części "Silver".


Dopóki on żyje, każdy kogo kochasz lub chociaż przelotnie znasz, będzie w niebezpieczeństwie. Teraz powiedz, czy go zabijesz.

Winter nie może uwolnić się od demonów przeszłości, dręczy ją świadomość, że walczą w niej dwie natury: ludzka i wampirza. W żyłach dziewczyny płynie krew Dwóch Ras, dająca moc, która może okazać się zabójcza.
Istnienie młodej Starr nie jest już tajemnicą, co jeszcze bardziej osłabia kruchy Pakt. Londyn zalewa fala przemocy, prawda o sekretnym świecie wampirów może wyjść na jaw, a to miałoby katastrofalne skutki. Aby chronić swoich bliskich, Winter musi opuścić Cae Mefus i stawić czoło podszeptom Pragnienia, które zatruwa jej umysł. Niestety może być już za późno, aby uratować Rhysa. Nieśmiertelność, którą mu ofiarowała jest równocześnie okrutnym wyrokiem.

Jeszcze jej nie zdążyłam przeczytać, ale na pewno to zrobię i wiem, że mi się spodoba, tak samo jak "Winter".

To już wszystko na dzisiaj.
Mam nadzieję, że nie zasnęliście podczas czytania tej recenzji ;D

Proszę Was o pisaniu w komentarzach jakie macie pomysły na nowy wygląd bloga. Chciałabym, żeby ten nowy wygląd podobał się nie tylko mi, ale również Wam. Dlatego mam nadzieję, że pomożecie mi zdecydować, jaki będzie nowy wygląd. Liczę na Was :D

No i na koniec, jak zwykle, cytacik:
"Nasza egzystencja składa się z porażek i sukcesów, ciągłych wyborów. Dlatego jest tak wyborna."
"Winter" Asia Greenhorn

oli$360

 





poniedziałek, 2 lutego 2015

January favourites

Hi Dreamers!

Dzisiaj, jak obiecałam, pokażę Wam moich Ulubieńców stycznia. Jak w grudniu, będzie ich 5,więc post nie będzie za długi :/ Ale za to jutro przygotujcie się na trochę więcej czytania, bo (wreszcie) czas, żeby dodać coś o książkach, np. jakąś recenzję... Ale co będzie jutro, niech będzie niespodzianką.

Ale teraz zapraszam na Ulubieńców stycznia:
icon & wallpaper CocoPPa
Kolejna aplikacja do zmiany ikonek w telefonie, bardzo podobna do tej, którą pokazywałam w Ulubieńcach grudnia. Jednak w dzisiejszej aplikacji są również tapety. Ikonki też są inne, bardzo ładne i ciekawe. Działa bardzo szybko, nie zacina się. Kolejna aplikacja do ikonek warta polecania.

Śliwkowy lakier do paznokci z Sinsaya:


Zakochałam się w tym lakierze! Ma śliczny kolor, dobrze się rozprowadza i bardzo szybko zasycha. A w dodatku, żeby ładnie pokrył paznokcie, wystarczy jedna warstwa. Kupiłam go za 3zł, oczywiście na wyprzedaży ;), a według mnie za taki cudowny lakier to naprawdę dobra cena :)

Avril Lavigne "Give You What You Like" i David Guetta "Dangerous"



Moje dwie ukochane piosenki! Dzień bez ich posłuchania to dzień stracony. Wiem, że zostały dodane już wcześniej, ale zaczęłam słuchać ich dopiero w styczniu. Ale i tak je uwielbiam! Są po prostu cudowne! (Przynajmniej dla mnie ;)) Obydwie spodobały mi się od razu po pierwszym posłuchaniu. Mają w sobie coś co sprawia, że chce się ich ciągle słuchać.
Jazda na łyżwach:
Od stycznia uwielbiam jeździć na łyżwach! Za namową dobrze Wam znanej Kasi, poszłam na lodowisko. Zanim w miarę nauczyłam się jeździć, musiałam pójść na lodowisko 3 razy, ale to dla mnie i tak mało. Będę chodziła znacznie częściej, bo już wiem, że jazda na łyżwach to świetna rzecz. Naprawdę, warto spróbować!

"Black Ice" Becca Fitzpatrick


Moja kolejna ulubiona książka. Kocham ją! Jest po prostu cudowna! Ciągle coś się w niej dzieje, a do tego w bardzo niebezpiecznym otoczeniu, gdzie ciągle ukrywa się coś tajemniczego i bardzo groźnego, a dookoła są niebezpieczni ludzie, o których nigdy nic nie wiadomo. Kolejna wspaniała książka Becci Fitzpatrick, napisana świetnym językiem, działa na czytelnika jak narkotyk, gdy zaczniesz ją czytać, nie chcesz przestać. Niedługo będzie recenzja.

To już wszyscy Ulubieńcy stycznia.
Co tam u Was? Kto jeszcze chodzi do szkoły?

Jest jeszcze jedna mała sprawa: niedługo (pod koniec lutego) planuję zmienić wygląd bloga i chciałabym się dowiedzieć jak byście chcieli, żeby blog wyglądał. Czy ma być to wygląd nawiązujący do jakiejś książki czy może do czegoś innego? Czy może na razie zostawić taki jaki jest? Jestem otwarta na propozycje. Piszcie w komentarzach.

No i na koniec, jak zwykle, kochany cytacik:
"Najgorsze jest to, że kompletnie sobie nie uświadamiasz, jak bardzo masz to wypisane na twarzy. Zamierasz, kiedy tylko pojawia się w pobliżu i nie odrywasz od niego wzroku. (...). Wiesz, co jest w tym wszystkim najsmutniejsze? Tylko ty nie widzisz tego, jak bardzo jesteś w nim zakochana."
"Dziedzictwo" C. J. Daugherty

oli$360

niedziela, 1 lutego 2015

My favourite sale shops

Hi Dreamers!
Dzisiaj kolejny post z serii o wyprzedażach. Wiem, że miał być wcześniej, ale oczywiście szkoła i nauka wzywały trochę zbyt często w tym tygodniu, więc nie miałam czasu :( Teraz mam jednak nadzieję wszystko nadrobić, bo właśnie zaczęły mi się ferie :D, więc przygotujcie się na codzienne katowanie postami ;D 
Ale wracając do dzisiejszego posta: postanowiłam połączyć dwa planowane posty w jeden, czyli ten o ulubionych sklepach wyprzedażowych i o outfitach. Uznałam, że bez sensu jest robić dwa różne posty na podobny temat, więc postanowiłam opisać dzisiaj moje ulubione sklepy i pokazać fajne ubrania z nich. Nie będą to outfity tylko po prostu zwykłe ubrania. Mam nadzieję, że zbytnio nie będziecie rozpaczać z powodu braku outfitów ;)


Ale już Was nie będę zanudzać gadaniem, bo post jest dość długi, więc nie chciałabym, żebyście usnęli przy moim gadaniu ;D
Zaczynamy!


Mój pierwszy ulubiony sklep to Sinsay. W ubraniach z tego sklepu zdążyła już zatonąć cała moja szafa, od koszulek z krótkim rękawem po spodnie :) Uwielbiam ten sklep, ponieważ mogę w nim kupić rzeczy w moim stylu, a poza tym w świetnych cenach i dobre jakościowo. Zawsze można tam znaleźć wiele fajnych rzeczy i nigdy po prostu nie da się wyjść z pustymi rękami ;) Na wyprzedażach również znajdziemy tam cudowne rzeczy, jak zwykle, w świetnych cenach ;D
A teraz wyprzedażowe ubranka:
  •  Sweterki:
*klik*, *klik*

  • Bluzki:
*klik*, *klik*

  • Koszule:
 *klik*

  • Bluzy:
 *klik*

  • Koszulki:
*klik*, *klik*
  • Spódniczki:
*klik*, *klik*, *klik*

  • Sukienki:
 *klik*

 Mój kolejny ulubiony sklep, w którym również są świetne wyprzedaże, to Terranova. Można tam znaleźć całe mnóstwo ślicznych ubranek dobrej jakości. W większości są one luźne i klasyczne, więc nadają się do noszenia praktycznie wszędzie. Najwięcej z tego sklepu mam jeansów i swetrów. Moją opinię o jeansach znajdziecie tutaj. Sweterki też są świetne: cieplutkie, bardzo miłe w dotyku, mają też bardzo prosty krój, więc do wszystkiego pasują :) Szczerze się przyznam, że poza czasem, kiedy są wyprzedaże nigdy nie byłam w tym sklepie ;D Bywam tam tylko wtedy, kiedy pojadę do Warszawy, bo u mnie niestety, go nie ma :(I znowu wyprzedażowe ubranka:
  • Sweterki:
 *klik*, *klik*, *klik*, *klik*, *klik*

  •  Spodnie:
*klik*, *klik*, *klik*, *klik*

  •  Sukienki:
*klik**klik**klik**klik**klik*

  • Bluzy:
*klik*, *klik*, *klik*, *klik* 
  • Kurtki:
*klik*, *klik*, *klik*, *klik*





Mój już ostatni ulubiony sklep wyprzedażowy to New Yorker. Ubranka w nim są w większości w sportowym i luźnym stylu. Lubię ten sklep, ponieważ, jak w dwóch poprzednich, mogę kupić w nim ubranka w moim stylu, a poza tym jest tam wiele rzeczy z motywem Nowego Jorku ;) Kiedy byłam na Węgrzech właśnie w tym sklepie kupiłam moje ukochane dresy, świetne skórzane leginsy i bluzki. Dresy są cudowne! Mięciutkie, cieplutkie i bardzo wygodne. Pojechały ze mną na wycieczkę i przy strasznym zimnie świetnie się sprawdziły. Co do jakości ubrań, również nie ma się do czego przyczepić.
Niestety, nie mogłam znaleźć żadnych ubranek w sklepie internetowym (i w ogóle sklepu internetowego) :(, więc mam nadzieję, że jakoś to przeżyjecie ;)


To już koniec na dzisiaj. Mam nadzieję, że post Wam się podobał. To już chyba ostatnia część z postów o wyprzedażach, chyba że, jak zwykle, jakiś pomysł na temat wyprzedaży wpadnie mi do głowy. A może Wy macie jeszcze jakieś propozycje? Piszcie w komentarzach, jakie chcielibyście jeszcze posty o wyprzedażach.
Następny post będzie, jak pewnie się domyślacie, o Ulubieńcach miesiąca.

A jak tam u Was?
Kto jeszcze czeka na ferie? A kto już wraca do szkoły?
Ja wreszcie zaczynam ferie :D, więc będę miała mnóstwo czasu na bloga :)
Czekajcie na posty :)

No i na koniec Wasz kochany cytacik:
" - Jak zwykle świetnie wyglądasz. 
- Dziękuję - odparłam bezmyślnie. (...).
- I cudownie pachniesz - dodał Patch.
- To się nazywa prysznic - odparłam zapatrzona w przestrzeń, ale gdy nie zareagował odwróciłam się do niego. - Mydło, szampon. Ciepła woda.
- Nagość. Czuję sprawę."
"Szeptem" Becca Fitzpatrick

oli$360