Hi Dreamers!
Wiem, że teraz wyjdę na straszną kłamczuchę, która obiecywała dodawać podczas ferii codziennie posty, ale naprawdę nie napisała ani słowa. Przepraszam, przepraszam, przepraszam... Nie będę się Wam tłumaczyć dlaczego nic nie dodawałam, tylko się przyznam. Przez cały ten czas, kiedy mnie nie było ciągle zastanawiałam się o czym napisać. Do głowy ciągle wpadały mi pomysły na nowe posty, a ja zamiast siadać do komputera i pisać, zastanawiałam się czy będą tu pasowały, czy nie zanudzę Was, bo już wcześniej dodawałam podobne... Nie zauważyłam u siebie jeszcze wypalenia i znudzenia blogiem (a przynajmniej to moje wrażenie ;D). W końcu jednak uznałam, tak wiem, że zajęło mi to kilka tygodni, że nie chcę ciągle stwierdzać: nie taki post jest zły, bo nie pasuje, piszę bloga o czym innym... Oznajmiam Wam uroczyście ;), że mój blog jest o wszystkim i mogą się zdarzać posty o najróżniejszych rzeczach. Mam nadzieję, że nie ważne jakie bzdury napiszę, chociaż kilka osób tu zajrzy :) A co do kilku nowych postów: będę od czasu do czasu dodawała coś czego jeszcze tu nie było, ale co, to niespodzianka, dowiecie się co to w swoim czasie :D Ale oczywiście nie zrezygnuję z Waszych ukochanych recenzji ;D i postów o zakupach i tego wszystkiego co już było wcześniej, będę dodawała podobne posty i jeszcze kilka o czymś innym. Więc nie żegnajcie się z Waszymi ulubionymi tematami, one zawsze tu będą i nigdy nie odejdą ;D
Ojej! To chyba najdłuższy wstęp jaki napisałam ;) Muszę sobie przywiesić w widocznym miejscu kartkę i napisać wielkimi literami: NIE PISZ DŁUGICH WSTĘPÓW, BO WSZYSCY USNĄŁ, ZANIM JE DOCZYTAJĄ DO KOŃCA!!! ;D
Ale teraz już na poważnie do dzisiejszego posta:
Pewnie zdziwił Was tytuł i uznaliście, że opiszę Wam tu siebie czy coś tam... Nic z tych rzeczy! Ten post nie będzie o mnie. A tytuł wziął się stąd, bo za sprawą ostatniego wypracowania na polski, na niby niewinny temat. Jednak moja ukochana wyobraźnia podsunęła mi pomysł na historyjkę na zadany temat, tyle że trochę bardziej dziwną. W końcu opowiadania są dwa: to "oficjalne", znajdujące się w zeszycie i to "nieoficjalne", które poznacie właśnie w tym poście.
A więc, zapraszam do czytania ;) Mam nadzieję, że tolerujecie totalne wariatki ;D
UWAGA!!!
Wszystkie osoby, które mają zbyt bujną wyobraźnię, a po przeczytaniu lub obejrzeniu strasznych rzeczy, śnią im się koszmary, NIE POWINNY TEGO CZYTAĆ!!! ;D
"O małym, ślepym kreciku, który chciał wyjść ze swojego kopca"
Dawno, dawno temu w małym kopcu, żył sobie mały, bardzo ślepy krecik ze swoją ślepą mamą. Pewnego dnia krecikowi zachciało się wyjść z kopca, więc zapytał mamusię:
- Mamusiu, kiedy będę mógł wyjść z kopca?
- Synku, jesteś bardzo ślepy, nie poradzisz tam sobie - odpowiedziała mama.
- A gdybym nie był ślepy? - zapytał dociekliwy krecik.
- Jeśli będziesz wszystko widział, wtedy porozmawiamy - odparła mama.
Krecik bardzo długo myślał, jak mógłby poprawić swój wzrok, ale bez skutku. Pewnego dnia do kopca zapukał paw. Krecik zanim mu otworzył, zapytał go, co się stało.
- Jakaś wiewiórka rzucała sobie nożem, a kiedy mnie zauważyła, wycelowała we mnie. Zacząłem uciekać, ale gdy biegłem, nóż trafił mnie w plecy. Zatrzymałem się i próbowałem go wyjąć, ale bez skutku. Przez to nie zauważyłem nadbiegającej wiewiórki. Korzystając z mojej nieuwagi, próbowała mnie zadźgać innym nożem, wrzeszcząc przy tym: "Ja zrobić z ciebie pyszny różowy soczek!", a każde słowo poprzedzało dźgnięcie. Ledwo jej uciekłem. Może mógłbym trochę u ciebie pomieszkać i wydobrzeć?
Nagle krecikowi wpadł do głowy szatański pomysł i zapytał pawia:
- Czy widzisz dobrze?
- Oczywiście, że widzę dobrze - odpowiedział dumnie paw.
- A czy nadal masz ten nóż w plecach?
- Niestety, tak. Czy pomożesz mi go wyjąć? - zapytał paw.
- Oczywiście - odparł krecik.
Zaprosił swojego gościa do środka, dał mu do jedzenia pyszne, różowe glisty, a przez cały ten czas knuł swój plan: po wyjęciu pawiowi noża z pleców miał go zabrać i schować, a pawia zatrzymać w swoim domu tak długo, jak tylko się da, a kiedy już zostaną najlepszymi przyjaciółmi, zamierzał wydłubać mu oczy, a następnie wydłubać swoje i zamienić je na oczy przyjaciela, a później wyjść z kopca.
Każdy z pierwszych etapów planu krecik bardzo dokładnie zrealizował. Gdy paw zaufał mu już na tyle, że zostali najlepszymi przyjaciółmi na świecie, krecik zaprowadził go do najciemniejszego zakątka kopca, a tam wydłubał mu nożem oczy i zadźgał go. Paw, zanim umarł, zdążył jeszcze powiedzieć:
- I ty kreciku przeciw mnie?
Następnie krecik wydłubał sobie własne oczy, a na ich miejsce włożył i przyszył oczy pawia i szczęśliwy poszedł do mamusi.
- Mamo, już wszystko widzę - oznajmił radośnie.
- Dobrze, synku. W takim razie możesz wyjść na zewnątrz.
Krecik pożegnał się z mamusią, a następnie poszedł się spakować. Wziął ze sobą tylko dwie rzeczy: ukradziony nóż i ciało pawia, które zapakował do wielkiego worka na śmieci.
Po drodze spotkał handlarzy, którym sprzedał ciało pawia. Gdy tak szedł dalej, zauważył wiewiórkę, o której opowiadał paw. Próbował uciekać, ale był bardzo niezdarny, więc się potknął i upadł. Wiewiórka dopadła go, zamierzała zrobić z niego soczek, ale kiedy zauważyła, c trzyma w łapce, zawołała:
- Ty ukraść mój nóż!
Wiewiórka postanowiła się zemścić na kreciku za kradzież noża. Najpierw wydłubała mu oczy, a następnie pokroiła go na kawałki i wyjęła wszystkie wnętrzności. Postanowiła, że to wszystko sprzeda handlarzom, ale zanim odeszła, zakopała resztki ciała krecika w wielkiej piaskownicy.
Ciało krecika w spokoju rozkładało się w piaskownicy, jednak pewnego dnia przyszedł do niego duch pawia i powtórzył:
- I ty kreciku przeciw mnie?
A następnie podpalił ciało krecika, a kiedy już całkiem zamieniło się w popiół, paw zniknął.
A wiewiórka żyła długo i szczęśliwie, dopóki nie włożyła paluszka w jedną z dziurek wielkiego kosza na pranie. A ponieważ nie mogła go wyjąć, odgryzła go, ale przez przypadek połknęła paluszka, a ponieważ przez bardzo długi czas nie obcinała paznokci, jeden z pazurków przedziurawił jej gardło od środka, a ona wykrwawiła się i umarła, a jej ciało rozkładało się przez wiele lat, a ponieważ jego właścicielka była przesiąknięta złem i okrucieństwem, a także była odpowiedzialna za śmierć krecika i pawia, nigdy nie rozłożyło się do końca.
KONIEC
Mam nadzieję, że opowiadanie Wam się podobało ;D Teraz pewnie posypią się komentarze, że jestem jakaś nienormalna i psychiczna, ale wiem, że taka jestem, jestem po prostu totalną wariatką. Ale mam prośbę, do wszystkich uprzejmych, którzy takie komentarze napiszą: określcie mnie przynajmniej "dziewczyną z wyobraźnią" ;D Jeśli uznacie, że to opowiadanie się nie nadaje, to z ciężkim sercem je usunę. Naprawdę, bardzo proszę Was o komentarze, co sądzicie o moim stylu pisania. Obiecuję, że jak jeszcze kiedyś dodam jakieś opowiadanie, nie będzie aż tak psychiczne jak to ;D A do napisania tego wszystkiego zachęciły i zmotywowały horrory. Tak wiem, że takie osoby jak ja nie powinny takich rzeczy oglądać, bo kończy się to psychicznym opowiadaniem na blogu ;D No ale cóż, mam przynajmniej nadzieję, że znajdzie się chociaż jedna osoba, której się to opowiadanie spodoba :) Naprawdę bardzo Was proszę o komentarze z ocenami mojej pisaniny ;)
A na koniec jak zwykle kochany cytacik:
"Opowieść miała strukturę przypominającą rosyjskie matrioszki: w większej babie siedzi mniejsza, w tej zaś jeszcze mniejsza. Z czasem narracja rozpadała się na tysiące historii, tak jakby główna opowieść znalazła się w korytarzu pełnym luster, co powodowało, iż jej tożsamość rozszczepiała się niejako na dziesiątki różnych odbić, choć ciągle była jedną i tą samą opowieścią. (...). Tonąc w miedzianym świetle stojącej na biurku lampy, znalazłem się w świecie obrazów i emocji jakich nigdy przedtem nie zaznałem. Postaci tak realne, jak wdychane przeze mnie powietrze, porywały mnie za sobą w tunel przygód i tajemnic, z którego nie chciałem się wydostawać. Strona po stronie ulegałem coraz bardziej urokowi czytanej historii i jej świata, dopóty w oknach nie pojawiły się pierwsze promienie świtu, a moje zmęczone oczy nie dotarły do ostatniego zdania. Położyłem się w niebieskawym brzasku poranka z książką na piersiach i wsłuchałem się w dźwięki śpiącego miasta uderzające w dachy, skąpane w purpurze. Senność i zmęczenie pukały do moich drzwi, ale nie uległem im. Trwałem tak, urzeczony opowieścią, że nie chciałem się żegnać z jej postaciami."
"Cień wiatru" Carlos Ruiz Zafón
oli$360
hahahah twoje opowiadanie zawsze mnie śmieszy hahah xD
OdpowiedzUsuń